TATRY lekarstwem dla duszy! Hala Kondratowa, Kopa Kondracka




Ostatni post pojawił się tu wieki temu, ale postanowiłam choć po części nadrobić zaległości i skrobnąć kilka słów o mojej ostatniej wizycie w naszych pięknych górach, w których już dawno zostawiłam kawałek siebie :)  Po intensywnych tygodniach, udało się wyskoczyć na mały "relaks" w góry, naładować baterię, na jak się okazało - jeszcze trudniejszy czas! Dlatego korzystałam i chłonęłam każdą chwilę!
Zapraszam na moją relację z wizyty w Zakopanym! Przypuszczam, że będzie to głównie.. fotorelacja.
(Druga część relacji - Dolina Chochołowska)


Słoneczny czerwcowy poranek, auto gotowe, jedzenie spakowane  - ruszamy!
Pominiemy kilka przygód po drodze, z niecierpliwością wyczekujemy pojawienia się na horyzoncie gór.

Ale, ale... jakie góry, Karolka nie wymagaj za wiele :D
Jak nas wita Zakopane? Początkowe tylko złowieszcze granatowe chmury...które nas nie rozczarowały - zanim zdążyliśmy wjechać do Zakopanego - urwanie chmury! Leje jak z cebra...  już moja wizja jutrzejszego wyjścia w góry pomału się kruszy.. po takiej zlewie na szlakach będzie ślisko.

W drodze do Zakopanego

Ale na szczęście wszyscy wiemy, że pogoda, szczególnie w górach jest zmienna - po przymusowym odpoczynku i małym posiłku - deszcz ustaje! Wyruszamy w najbliższe okolice - Krupówki i Gubałówka!
Taki widok nas zachwycił już z balkonu, pełni optymizmu, idziemy!


Kilka warstw ubrań, plecaki, buty trekingowe, krótki spacer po Krupówkach i mamy niedosyt. Przyglądamy się chmurom i nieśmiało zerkamy w stronę Gubałówki! (na której ostatni raz byłam będąc dzieckiem:) ) Po naszych spojrzeniach już wiem, może na podejściu będzie trawa, a nie błoto, idziemy. Najwyżej zawrócimy ;P zawsze tak mówię. Nie zawróciliśmy, trawa była ale spory kawałek od "szlaku"do tego mokra i śliska, błoto również, bardzo dużo błota, w sumie.. samo błoto i małe niesforne kamyczki!

W drodze na Gubałówkę

Nie powiem, nie było łatwo, ale wesoło! Takie widoki rekompensują każde błotko;) Rozpogodziło się i już nikt nie myślał, ze zaraz trzeba będzie "zjeżdżać" w dół.

Gubałówka (1126 m.n.p.m.) - Panorama

Gubałówka (1126 m.n.p.m.) - Panorama

Jak widać dzień zakończył się pięknie... z niecierpliwością czekamy na kolejny.



Zła passa minęła, widać pierwsze płomienie słońca, wyruszamy z samego rana (no prawie^^)
Dokąd? No właśnie! Ok. 10 miesięcy wcześniej przeglądałam, jak to mam w zwyczaju, nowe górskie zdjęcia. Trafiłam na tak świetne zdjęcia Czerwonych Wierchów, że stwierdziłam - ja muszę tam wejść. Od razu wiedziałam, że moim celem, na początek będzie Kopa Kondracka.
Dla przypomnienia - Kopa Kondracka (2005 m n.p.m.) – szczyt w Tatrach Zachodnich, najniższy z Czerwonych Wierchów, wysunięty najbardziej na wschód. Kopa Kondracka znajduje się w grani głównej Tatr Zachodnich, pomiędzy Suchym Wierchem Kondrackim (1890 m), oddzielona od niego Przełęczą pod Kopą Kondracką (1863 m), oraz Małołączniakiem (2096 m), od którego oddzielona jest Małołącką Przełęczą (1924 m). Przez szczyty te i przełęcze przebiega granica polsko-słowacka.

Na pogodę nie ma co narzekać, busik do Kuźnic wypakowany po brzegi, kolejka na Kasprowy też spora. Omijamy tłumy, lądujemy na szlaku i przepadamy na dłuuugie długie godziny! :)



Kalatówki, krótka przerwa, podziwianie widoków i nadzieja na pojawienie się między chmurami Kasprowego - niestety, tym razem się nie udało się. Ale się jeszcze rozchmurzy, prawda?? :)

 Docieramy na Halę Kondratową (1333 m), nadal pięknie, przerwa na kanapeczkę i czas odłączyć się od znacznej grupy ludzi, którzy kierują się na Giewont.

Schronisko na Hali Kondratowej (1333 m.n.p.m.)


Na Kopę Kondracką z Hali Kondratowej możemy dostać się na dwa sposoby. Przez Kondracką Przełęcz (niebieski szlak, prowadzący również na Giewont) lub przez Przełęczą pod Kopą Kondracką (zielony szlak) który ja wybrałam.

Hala Kondratowa (1333 m) - Przełęcz pod Kopą Kondracką (1863 m)

Hala Kondratowa (1333 m)

Nasz cel - Kopa Kondracka (2005m.n.p.m.)

Widoki mało optymistyczne, takie chmury, że naszego celu jeszcze nie widać. Jak się później okazało, zobaczmy go dopiero z bliska, bardzo bliska :) Burzy nie będzie, idziemy dalej.



Przełęcz pod Kopą Kondracką (1863m.n.p.m.)




W lekkim pocie czoła, z przerwami na fotki i nawodnienie docieramy do Przełęczy pod Kopą Kondracką (1863 m). Ruch większy, temperatura znacznie niższa, chmur coraz więcej. Na szczęście nie złapała nas żadna burza, ani deszcz! Zaczynamy nasz spacer w chmurach.



Przełęcz pod Kopą Kondracką (1863m.n.p.m.)

W Chmurach, widok na Tatry Słowackie


....i jest wyczekiwany szczyt!!! Poniższego zdjęcia nie poddano żadnej obróbce, takie widoki czekały na nas na Kopie Kondrackiej! :) Częściowo przypominają te, które oglądałam siedząc w domu na kanapie i marząc o zobaczeniu tego na własne oczy! (tzn. jest drogowskaz, ten sam, słowo harcerza^^ ) Ulubione zdjęcia ze szczytu:

Kopa Kondracka (2005m.n.p.m.)


Nie ma co dłużej siedzieć i czekać na widoki, o których marzyłam od tylu tygodni! zaraz będą inne, równie piękne :)


Schodzimy żółtym szlakiem do Przełęczy Kondrackiej (1723 m), następnie niebieskim do Kondrackiej Przełęczy Wyżniej (1765 m), z której jest rzut beretem do Giewontu. Ale to nie on był naszym dzisiejszym celem. Nigdy mnie tam nie ciągnęło. Obejrzałam Giewont z każdej strony i na dziś dzisiejszy to mi wystarczy. :)






Dalej już szlakiem czerwonym Kondracka Przełęcz Wyżnia (1765 m) - Przełęcz w Grzybowcu (1311 m) i Dolina Strążyska. Po drodze tylko jedna niespodzianka. Nie doczytałam, że jest tam tzw. Szczerbinka.Trochę mnie przeraziło to wąskie przejście i przepaść pod nogami, ale pomału przy coraz ładniejszej pogodzie, przeszliśmy ją i szczęśliwie dotarliśmy na dół. :) Jeszcze kilka fotomomentów z tej trasy.





I na tym kończy się nasza dzisiejsza wędrówka. Ok. 30km trasa była wspaniałym przeżyciem. Gór chyba nie trzeba nikomu polecam, ale jeśli ktoś czuje taki niedosyt - polecam, ze wszystkimi modyfikacjami tras jakie tylko można wykombinować:)

Jak się podobała moja relacja? Byliście na tych szlakach? Może macie inne, ulubione? Mimo, iż mam już plany na następny krótki wypad, chętnie poczytam :)
Ja osobiście uwielbiam takie wyjazdy, zmęczysz się tak, że czujesz się bardziej wypoczęty, również duchowo, niż po najlepszym SPA ;) Działa cuda!


Do zobaczenia w drugiej części relacji! 
Pozdrawiam,
kiikaaxo

PS. Zdjęcia z mojego poprzedniego pobytu w górach możecie zobaczyć TUTAJ
Wtedy pogoda była bardziej łaskawa! :)

2 komentarze:

  1. Czytając Twoja relację czuję jakbym tam był:) na samą myśl nogi mnie bolą...:D
    Ekstra i do zobaczenia nie tylko na szlaku;) Pozdro Kiikaaxo;)

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham polskie góry, szczególnie wyprawę na Kope Kondracką , cudne widoczki

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.